Forum PRZECIESZYN Strona Główna PRZECIESZYN
Forum mieszkańców
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Parasol poliszynela

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PRZECIESZYN Strona Główna -> Co w trawie piszczy?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 15:00, 29 Kwiecień 2006,    Temat postu: Parasol poliszynela

Artykuł „Parasol poliszynela” s.VII z gazety „DZIENNIK POLSKI” z dnia 28 kwietnia 2006 r.

Parasol poliszynela

Jedni twierdzą, że byli zmuszani do fałszowania dokumentów.
Inni, że dyrektorem szkoły rządzi księgowa.
Oświęcimski starosta uważa, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.
Dyrektor mówi o chamstwie i ohydnych plotkach. Sprawa jest delikatna.
Chodzi o przewodniczącego Rady Miasta Brzeszcze, członka PiS.


Przez lata Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Oświęcimiu funkcjonował bez zakłóceń. Cisza, spokój, rodzinna atmosfera. Niespodziewanie miesiąc temu na biurku nadzorującego placówkę starosty oświęcimskiego wylądowało oświadczenie podpisane przez pracowniczki Ośrodka: „Byłyśmy świadkami fałszowania dokumentów (list obecności, kart pracy, kart urlopowych). Wraz z innymi pracownikami administracji byłyśmy zmuszane do zmian ww. dokumentów. Poprzez szantaż emocjonalny i słowny byłyśmy stale nękane i zastraszane”.
Postronni porównują obrazowo skutki oświadczenia do „wybuchu granatu w szambie”. A sprawa dopiero się rozkręca.

Chybiony regulamin

Parę dni przed wpłynięciem listu do starosty, dokonujący „rutynowej kontroli” Wydział Kontroli i Audytu Wewnętrznego starostwa zadał parę pytań działającym w SOSW związkom zawodowym. Związkowcy odparli m.in., że regulaminy administracji nie zostały uzgodnione ze związkami, co było obowiązkiem dyrekcji.
- W myśl ustawy o związkach zawodowych, regulamin wynagradzania i premiowania jest jedynym dokumentem, który stanowi o wypłatach i ich wysokościach. Bez ważnego regulaminu, dyrektor nie ma legalnego dokumentu, na mocy którego może wypłacać pensje i premie – wyjaśnia Jacek Polak, przewodniczący zakładowej Solidarności.
Starosta Józef Kała zalecił dyrektorowi Władysławowi Zawadzkiemu usunięcie usterki. Jednak zdaniem związkowców – to za mało. Podejrzewają bowiem, że dotychczasowe zapisy regulaminy służyły do „wyjątkowego traktowania bardzo wąskiego grona zaufanych osób”.
Chodzi im zwłaszcza o jedną osobę: najwyżej premiowanym przez dyrektora pracownikiem jest główna księgowa.

Fałszerstwa i ugoda

Indagowane przez związki na okoliczność „regulaminowych” rozbieżności pracownice administracji SOSW dolały jeszcze oliwy do ognia. Oświadczenie z 26 marca, podpisane przez dwie kobiet, rzuciło na całą sprawę złowróżbny cień.
Po tygodniu jego autorki zostały wezwane do gabinetu dyrektora Zawadzkiego: „(…) gdzie przygotowane były pisma w treści których miałyśmy zanegować nasze wcześniejsze Oświadczenie (…) Bardzo zależało mu na tym, aby wcześniejsze zeznanie zostało wycofane i nie stanowiło dalej postawy do wszczęcia postępowania prokuratorskiego” – relacjonuje jedna z nich. Obie podpisały podsunięty dokument.
Kilka godzin później powstało kolejne oświadczenie: „Dzisiaj podpisane pismo podpisałam w sytuacji olbrzymiego stresu, napięcia i lęku o utratę pracy, który to stan trwa już od kilku tygodni” – tłumaczyła roztrzęsiona kobieta.
Działacze związkowi zdębieli na wieść o dyrektorskiej inicjatywie. Zażądali wyjaśnień „w sprawie zatrzymania pracownic po godzinach pracy w placówce, podłożenia im pism, w których pod presją zmieniły treść swoich wcześniejszych zeznań (…) mających znamię dowodu prokuratorskiego”.

Zastępstwo na liście

Z każdym dniem atmosfera w SOSW stawała się coraz trudniejsza do zniesienia. 10 kwietnia Władysław Zawadzki spotkał się z nauczycielami i pracownikami administracji. Podkreślił, że częste w ostatnich latach kontrole nie wykazały rażących nieprawidłowości w Ośrodku. Tłumaczył, że nie uzgodnił regulaminu płac ze związkami, ponieważ „nie posiadał informacji” na temat ich działalności w SOSW (ten argument zadziwił związkowców).
Zapewniał, że o jakiejkolwiek „sprawie prokuratorskiej” – wbrew rozpowszechnianym pogłoskom o fałszerstwie – nie może być mowy. A całe zamieszanie wzięło się z błędu sprzed dwóch lat. Popełniła go księgowa. Nie mając aktualnych badań okresowych zaproponowała koleżankom z pracy, że „na ten brakujący okres” wypisze sobie urlop wypoczynkowy: „Wówczas pani G. i pani G.K. zaaprobowały w pełni mój – nie do końca przemyślany – pomysł i zaewidencjonowały na liście obecności 11 dni urlopu (…) – publicznie odczytał oświadczenie księgowej.
„W zaistniałej sytuacji nie doszło do żadnego wymuszenia czy presji, nie odniosłam z tego tytułu żadnych korzyści, oprócz straty 11 dni urlopu – argumentowała księgowa.
Zawadzki zaręczył, że kobieta poniesie konsekwencje tego czynu. Tłumaczył, że z premiami też wszystko było jak trzeba. Owszem, księgowa dostawała 70 – procentową premię, jednak ktoś inny ma niewiele mniej. Z rozrzewnieniem wspominał, że do niedawna w szkole panowała wręcz rodzinna atmosfera: „Jak trzeba było harować z tapczanami, wszyscy tu przychodzili ze swoimi rodzinami i pracowali”.
Ze stenogramu spotkania sporządzonego przez Solidarność wynika, że dyrektor potrafił się odwdzięczyć: „Ale jak trzeba było i komuś trzeba było gdzieś pojechać (…) i sprawę trzeba było załatwić poza regulaminem, jak trzeba było, to proszę państwa tak było” – perorował – „Koleżanka połączyła, koleżanka zastąpiła. Na liście obecności podpisywała. Ale ja uważam, że tak powinno normalnym zakładzie”.

Księgowa – naddyrektor

Dyrektor podkreśla, że był zawsze dla podwładnych „jak ojciec”. Część grona pedagogicznego nie może się go nachwalić.
Są jednak i tacy, którzy nie szczędzą gorzkich słów: „Nie chodzi o jakąś jedną drobną listę. W październiku przed dniem nauczyciela księgowej nie było cały miesiąc, a ma 4 dni urlopu wpisane. W dodatku ma ciągłe jeszcze nadrobione urlopy (…) Skąd te urlopy się biorą? – pytał 10 kwietnia doświadczony nauczyciel.
„Do gabinetu dyrektora wejść się nie da od dwóch lat. Przez cały czas przesiaduje tam pani księgowa (…) Nie można się odezwać, bo księgowa od razu komentuje wszystko, co się powie (…) Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę” – irytował się.
„Tajemnicą jest poliszynela, że córka pani księgowej (zatrudniona w SOSW – red.) jeździ sobie autem służbowym do domu. Tajemnicą poliszynela jest również to, że np. księgowa jest gdzieś tam na wczasach, przesyła kartkę z tych wczasów, po czym okazuje się, że była w pracy” – nie mogła się nadziwić inna nauczycielka. „To wszyscy wiemy. Tylko, tak właśnie, boimy się” – dodała.
„Ja chcę, żeby w mojej szkole dyrektorem był dyrektor, a nie księgowa!” – domaga się kolejny pedagog.
Związki twierdzą, że Zawadzki wielokrotnie wzywał do szkoły pracownicę po ciężkiej operacji, przybywającą na zwolnieniu. Miał jej grozić utratą pracy. Dyrektor odpowiada, że nie groził, tylko prosił. „Iwonka się zgodziła” – zapewnia.
Pani Iwona (współautorka oświadczenia z 26 marca), ceniona i szanowana przez kolegów, zapamiętała to jednak inaczej: „Nieprawda, nieprawda! Zadzwonił pan do mnie i powiedział pan, że jak nie przyjdę, to zatrudni pan jakąś młodą osobę i jak będzie dobra to może zostanie”
Władysław Zawadzki nie rozumie, skąd biorą się nagle te wszystkie straszne zarzuty. Uważa, że po wielu latach nienagannej pracy zastał sponiewierany. Tłumaczy, że księgowa jest osobą niezwykle oddaną szkole i dzieciom, wręcz niezastąpioną, i bez niej, jako dyrektor, nie dałby rady zarządzać ośrodkiem z pięciomilionowym budżetem. Wie, że są ludzie, którzy rozpuszczają na ich temat ohydne plotki. – To zwykłe chamstwo! – ocenia.

Konflikt niekarny

Starosta Józef Kała uważa, że złożone przez pracownice ośrodka i związki zawodowe pisma nie wskazują, iż mogło dojść do przestępstwa: - Jeżeli związki, jak również autorki oświadczenia, są przekonane, że doszło do fałszowania dokumentów, powinni poinformować prokuraturę. Nie widzę powodu, by miał to robić starosta – tłumaczy Józef Kała. – Wszyscy muszą mieć jednak świadomość, że przesłuchania świadków wiążą się z obowiązkiem mówienia prawdy pod odpowiedzialnością karną – dodaje z naciskiem. – Ja taką świadomość mam, a sprawę oceniam nadal w kategoriach konfliktu personalnego.
Sugeruje, że nieprzejednane stanowisko związkowców może mieć pozamerytoryczne tło: - Przyznam, że sposób działania związków stwarza wrażenie, jakby niektórzy działacze zaangażowali się w spory wykraczające poza zbiorowy interes pracowniczy.
Z niektórych informacji wynika jednak, że nie wszyscy współpracownicy starosty podzielają jego diagnozę. Słychać i takie spekulacje: - Działacze PiS-u z Brzeszcz, skupieni wokół posłanki Beaty Szydło, zaproponowali pani Kale współpracę przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi, bo nie mają w Oświęcimiu swoich ludzi. Kała ma w ramach tej współpracy uratować kolegę Zawadzkiego…
Dla Jacka Polaka sprawa jest pozbawiona podtekstów: - Kobiety, które odważyły się ujawnić prawdę, są na skraju wyczerpania. Będziemy ich bronić. Tu nie ma polityki i ambicji personalnych. Jest oczywiste, że księgowa korzysta z dyrektorskiego parasola ochronnego. Naszym zdaniem, w tej sytuacji, oboje powinni odejść. A jeśli pan starosta nie powiadomi prokuratury – zrobimy to sami.
PAWEŁ PLINTA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 13:24, 16 Styczeń 2007,    Temat postu:

Artykuł z gazety Dziennik Polski z dnia 13.10.2006r.

Ośrodek specjalny

- Kilka razy wnioskowaliśmy o dyscyplinarne ukaranie dyrektora Władysława Zawadzkiego, ale starosta Józef Kała nie podjął takich decyzji. Sprawiał natomiast wrażenie, jakby rozpiął nad dyrektorem parasol ochronny - mówią pracownicy Wydziału Edukacji oświęcimskiego Starostwa Powiatowego.

Wczesną wiosną, w tekście "Parasol poliszynela", opisaliśmy konflikt w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Oświęcimiu. Pracownicy twierdzili, że rzekomo zażyłe relacje między dyrektorem a księgową mają negatywny wpływ na funkcjonowanie placówki. Ich zdaniem to księgowa stała się faktycznym szefem...

Solą w oku dla niektórych był sposób wynagradzania księgowej. Zdaniem szkolnych związkowców, wypłacane jej przez dyrektora premie były mocno wygórowane. Pojawiło się nawet podejrzenie, że regulamin premiowania został sfałszowany.

Domniemanymi nieprawidłowościami zajęła się prokuratura - po zawiadomieniu złożonym przez czterech - z pięciu - członków Zarządu Powiatu Oświęcimskiego. Jako jedyny nie podpisał się pod zawiadomieniem starosta Józef Kała.

12 tys. zł za marzec

Do tej pory część pracowników SOSW nie mogło ścierpieć, że główna księgowa otrzymuje najwyższe premie. Mówili, że kobieta lekceważy swoje obowiązki, za to wtrąca się do spraw, które nie należą do jej kompetencji. Ponoć - za przyzwoleniem dyrektora.

Punktem zapalnym jest regulamin wynagradzania i premiowania pracowników administracji i obsługi SOSW. - To żenujące, żeby spięte skoroszytowo kartki, poddające się bez problemu każdej podmianie, zawierające rażące błędy, włącznie z powoływaniem się na nieistniejące uchwały Rady Powiatu, nazywać "regulaminem". Gołym okiem widać, że kartki zostały podmienione. Brak akceptacji związków - czego wymaga ustawa - oznacza, że dyrektor złamał prawo - uważa Jacek Polak, nauczyciel i przewodniczący zakładowej "Solidarności".

Z informacji, do których dotarł "Dziennik Polski", wynika, że księgowa, oprócz premii, co roku otrzymywała także nagrodę roczną (tzw. 13-tkę) oraz uznaniową. - Jedna i druga to łącznie ponad 8 tysięcy złotych brutto - nie kryje emocji Jacek Polak. - W marcu 2004 i marcu 2005 roku razem z pensją dostała po 12 tysięcy zł brutto. - A w szkole stale brakuje środków na tyle potrzebnych rzeczy!

Prawidłowa placówka

Władysław Zawadzki, dyrektor SOSW, a zarazem przewodniczący Rady Miasta Brzeszcze, mówi, że sporny regulamin obowiązuje od marca 1999 roku i został uzgodniony z Radą Ośrodka - organem statutowym powołanym przez ciało pedagogiczne.

- Co z tego? - pyta Jacek Polak. - Warunek formalno-prawny dopuszczenia takiego regulaminu nie został spełniony. Nie ma uzgodnień ze związkami. Akceptacji na stuprocentowe premie dla głównej księgowej tym bardziej nie! - dodaje.

Dyrektor odpowiada, że regulamin jest spójny i opracowany na podstawie obowiązujących przepisów. Przyznaje, że zapisy dotyczące "wynagradzania pracowników niebędacych nauczycielami" dopiero teraz są uzgadniane ze związkowcami. Ale według niego, zarobki księgowej nie powinny budzić kontrowersji: są porównywalne z płacami księgowych w innych dużych szkołach. A kobieta posiada niezbędne kwalifikacje i wieloletni staż pracy.

Dyr. Zawadzki zapewnia, że placówka funkcjonuje prawidłowo. Uważa, że wszelkie zarzuty, jakie w ostatnim czasie wysunięto pod jego adresem, nie znajdują potwierdzenia w faktach. Ocenia, że wynikają one "co najmniej z niezrozumienia tematu", bądź też "mają charakter kłamstw lub zgoła pomówień".

- Efekty mojej pracy, a także osiągnięcia podległych mi nauczycieli, są wysoko oceniane przez nadzór pedagogiczny i rodziców - przekonuje.

Wnioski o dyscyplinę

Starosta Józef Kała poproszony przez nas pod koniec sierpnia o komentarz, przez miesiąc zwlekał z odpowiedzią. Potem odesłał do powiatowego Wydziału Edukacji.

Podwładni starosty nie kryją, że znaleźli się w bardzo niezręcznej sytuacji: - Niezrozumiałe dla nas jest to, że mimo kilku naszych wniosków o wymierzenie kar dyscyplinarnych wobec pana dyrektora Zawadzkiego, starosta nie zdecydował się na podjęcie takich decyzji. Sprawiał natomiast wrażenie, jakby rozpiął nad nim parasol ochronny - oceniają przypominając, że "w przeszłości dyrektorzy jednostek powiatowych za mniejsze przewinienia podlegali sankcjom dyscyplinarnym".

Ktoś mógłby posądzić pracowników starostwa o nielojalność wobec szefa. Jednak wybory samorządowe tuż, tuż - a na tzw. giełdzie można usłyszeć, że szanse Kały na ponowny wybór są mizerne. Może to rozwiązuje języki?

- Nie ulega wątpliwości, że regulamin premiowania pracowników administracji i obsługi SOSW nie został uzgodniony ze związkami zawodowymi. Składa się z niespójnych treściowo kartek, podbitych nieaktualną pieczątką. Można więc przyjąć, że dyrektor Zawadzki od 1999 roku wypłacał premie nie mając ku temu podstawy prawnej - konkludują w Wydziale Edukacji.

Zarobki księgowej SOSW budzą tu szczere zdumienie. - Ta pani jest wręcz najlepiej zarabiającą księgową we wszystkich powiatowych placówkach edukacyjnych! Różnice między dochodem księgowej w SOSW a pensjami osób na porównywalnych stanowiskach w innych placówkach dochodzą nawet do tysiąca złotych! Zarówno wysokość premii wypłacanych jej przez dyrektora Zawadzkiego, jak i łączna kwota nagród rocznych i uznaniowych, nie wynikają w naszej ocenie z podstaw merytorycznych. Wręcz odwrotnie. Ich wysokość wyraźnie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem - podkreśla wzburzony urzędnik.

Dodaje, że usterek w funkcjonowaniu SOSW jest więcej. - Odnoszę wrażenie, że dyrektor stracił zdolność zachowania właściwych stosunków interpersonalnych w zakładzie, a tym samym komunikacja z pracownikami jest zaburzona - twierdzi pracownik wydziału edukacji.

Niewybredny atak

Wypada przypomnieć, że na pojawiające się sugestie, jakoby starosta nie był w sprawie dyrektora SOSW do końca obiektywny, Józef Kała odpowiedział w maju oświadczeniem: "W całej mej karierze i pełnionej obecnie funkcji staram się w stosunku do podległych mi pracowników kierować się kompetencjami poszczególnych osób, a ewentualne konflikty czy niedociągnięcia w placówkach kierowanych przez podległych mi kierowników oceniać sprawiedliwie oraz prawidłowo wyciągać wnioski i konsekwentnie traktować wszystkich na równi. Ponadto starosta musi się opierać na faktach, a nie domysłach. W SOSW były przeprowadzone dwie kontrole, gdzie w ich efekcie nie wykazano nieprawidłowości, które dyskwalifikowałaby dyrektora placówki. W związku z tym, tego typu sugestie uważam za pomówienia, tym dotkliwsze, że masowo rozpowszechniane. Pragnę zaznaczyć, że w działalności politycznej granic nie przekraczam!".

Władysław Zawadzki uważa, że padł ofiarą niewybrednego ataku. W ciągu kilku ostatnich miesięcy schudł przez to ze 20 kilogramów. Wszystko z nerwów i zgryzoty!

- To niby aluzja pod moim adresem? Nie poczuwam się tu do winy. Bo to nie związki rozpoczęły tę potyczkę - ucina Jacek Polak. - Dyrektor wielokrotnie zachowywał się w szkole jak pan na folwarku. Cierpiały na tym konkretne osoby. Nosił wilk razy kilka... Z parasolem starosty Kały, czy też bez, ta sprawa powinna być jednoznacznie rozstrzygnięta - powtarza.

PaweŁ Plinta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 13:25, 16 Styczeń 2007,    Temat postu:

Gazeta „Dziennik Zachodni” dodatek „Nad Sołą” z dnia 12 stycznia 2007r.

Podrabiana obecność pracowników
Pracownicy ośrodka podległego starostwu fałszowali dokumenty

Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu przedstawiła zarzut czterem pracownikom Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Oświęcimiu. O sprawie prokuraturę powiadomiło Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu będące placówką odpowiedzialną za funkcjonowanie ośrodka. Z załączonych przez nie dokumentów wynikało, że lista obecności w ośrodku nie do końca odzwierciedlała faktyczny stan osób przebywających w pracy. – Trzem osobom postawiliśmy zarzuty fałszowania listy obecności. Jednej z nich zarzuciliśmy dodatkowo poświadczenie nieprawdy. Władysław Z. otrzymał zarzuty, bo utrudniał działalność związkową. Nie przedkładał regulaminu wynagradzania pracowników, a mimo tego wypłacał świadczenia w oparciu i nieuzgodniony z związkami regulamin. Przekroczył więc swoje uprawnienia. Otrzymał również zarzut podżegania do poświadczenia nieprawdy jednego ze związkowców – wyjaśnia Jerzy Utrata, zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu. Oświęcimska prokuratura z uwagi na zakres sprawy wystąpiła z wnioskiem do NIK o przeprowadzenie inspekcji. Na wniosek prokuratury kontrolę przeprowadzi także Państwowa Inspekcja Pracy. Na razie sprawa jest zawieszona. – Być może pojawią się nowe zarzuty, jeżeli kontrole wykażą inne przekroczenia – dodaje Utrata. Za fałszowanie dokumentów grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

Mateusz Kamiński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin
Administrator



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 17:31, 05 Luty 2007,    Temat postu:

Gazeta „Dziennik Polski” z dnia 26 stycznia 2007r.

Zarzuty do wyjaśnienia

Prokurator stawia zarzuty pracownikom Specjalnego Ośrodka Szkolno—Wychowawczego w Oświęcimiu. Władysław Z., dyrektor tej placówki (i wiceprzewodniczący Rady Miasta Brzeszcze), jest podejrzany o przestępstwo.

Oświęcimska prokuratura podejrzewa, że na bakier z prawem są także inne osoby: – Czterech pracowników SOSW otrzymało status podejrzanego. Na obecnym etapie postępowania istnieje uzasadnione podejrzenie, że doszło do naruszenia praw związkowych, a także, że popełniono przestępstwa przeciwko dokumentom – informuje Jerzy Utrata, zastępca Prokuratora Rejonowego w Oświęcimiu. W zeszłym roku „Dziennik Polski” szeroko relacjonował ostry konflikt w SOSW. Pracownicy twierdzili, że rzekomo zażyłe relacje pomiędzy dyrektorem a księgową mają zgubny wpływ na funkcjonowanie placówki: „Do gabinetu dyrektora wejść się nie da od dwóch lat. Przez cały czas przesiaduje tam pani księgowa (...) Nie można się odezwać, bo księgowa komentuje wszystko, co się powie (...) Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę” – opowiadał jeden z nauczycieli. „Ja chcę, żeby w mojej szkole dyrektorem był dyrektor, a nie księgowa!” – domagała się kolejna nauczycielka. Przedstawiciele związków zawodowych zwracali uwagę, że księgowa otrzymuje najwyższe, ich zdaniem – horrendalnie wysokie – premie. Sygnalizowali również, że regulamin wynagradzania i premiowania pracowników administracji i obsługi SOSW posiada pewien mankament: – To żenujące, żeby spięte skoroszytowo kartki, poddające się bez problemu każdej podmianie, zawierające rażące błędy, włącznie z powoływaniem się na nieistniejące uchwały Rady Powiatu, nazywać „regulaminem”. Gołym okiem widać, że kartki zostały podmienione. Brak akceptacji związków – czego wymaga ustawa – oznacza, że dyrektor złamał prawo – oceniał Jacek Polak, pedagog i przewodniczący zakładowej „Solidarności”. Opublikowaliśmy także wstrząsające oświadczenie podpisane w marcu 2006 roku przez dwie pracownice Ośrodka: „Byłyśmy świadkami fałszowania dokumentów (list obecności, kart pracy, kart urlopowych). Wraz z innymi pracownikami administracji byłyśmy zmuszane do zmian ww. dokumentów. Poprzez szantaż emocjonalny i słowny byłyśmy stale nękane i zastraszane”. Starosta oświęcimski, nadzorujący pracę placówki, bagatelizował wtedy te wydarzenia: „Jeżeli związki zawodowe, jak również autorki oświadczenia, są przekonane, że doszło do fałszowania dokumentów, powinni o całej sprawie poinformować prokuraturę. Nie widzę powodu, by miał to robić Starosta” – oświadczył w maju zeszłego roku Józef Kała. Starosta otwarcie występował w obronie szefa SOSW i wielokrotnie podkreślał, że sprawę należy oceniać jedynie „w kategoriach konfliktu personalnego w zakładzie pracy”. Postawa przełożonego wywołała konsternację w powiatowym Wydziale Edukacji: – Kilka razy wnioskowaliśmy o dyscyplinarne ukaranie dyrektora Władysława Z., ale starosta nie podjął takich decyzji. Sprawiał natomiast wrażenie, jakby rozpiął nad dyrektorem parasol ochronny – mówił jeden z rozgoryczonych urzędników. Ostatecznie – pod nieobecność starosty Kały – zawiadomienie o niepokojących sygnałach płynących z SOSW trafiło do prokuratury. Czterech (z pięciu) członków Zarządu Powiatu zadecydowało, że stosowne organy powinny definitywnie wyjaśnić, co tak naprawdę dzieje się w szkole. Postawienie zarzutów pracownikom Ośrodka może sugerować, że przed kilkoma miesiącami starosta Józef Kała dokonał pochopnej oceny sytuacji. W świetle dotychczasowych ustaleń prokuratury, opisane przypadki zdecydowanie wykraczają poza banalny „konflikt personalny”... Przy okazji pojawia się również pytanie o skuteczność wewnętrznej kontroli w starostwie. „W SOSW były przeprowadzone dwie kontrole, gdzie w ich efekcie nie wykazano nieprawidłowości, które dyskwalifikowałyby dyrektora tej placówki” – podkreślał przecież w zeszłym roku starosta Kała. Jak to się ma do ustaleń śledztwa? Dyrektor Z. jest zszokowany rozwojem wypadków. Nie poczuwa się do winy. Jest zdumiony, że pod koniec kariery zawodowej spotyka go tak przykre doświadczenie. Zapewnia, że placówka funkcjonuje prawidłowo. Ma też nadzieję, że śledztwo z czasem rozwieje wszelkie wątpliwości. Tymczasem prokurator sugeruje, że lista zarzutów może się poszerzyć. Prokuratura zwróciła się o kontrolę SOSW do Państwowej Inspekcji Pracy i Najwyższej Izby Kontroli. – Czekamy na ustalenia, czy na terenie placówki mogło dojść do rażącego naruszenia praw pracowniczych, a także, czy zarządzanie finansami szkoły odbywało się w sposób prawidłowy – wyjaśnia Jerzy Utrata. W prokuraturze przypominają jednocześnie, że sformułowanie zarzutów „nie jest jednoznaczne z aktem oskarżenia”. Jeżeli podejrzani w sposób przekonujący wyjaśnią zaistniałe kontrowersje, akta nie powędrują do sądu. – Całościowa ocena prawno-karna zostanie dokonana po uzupełnieniu materiału dowodowego – zapowiada prok. Utrata. Jedno jest pewne: dopiero gdy prokuratura lub sąd oczyści osoby podejrzane z zarzutów, będzie można wspomniane wydarzenia przypisać „jedynie” chorobliwym relacjom między pracownikami Ośrodka. Ale nawet wtedy, ów niewątpliwy konflikt, stawia pod znakiem zapytania zarówno sposób funkcjonowania SOSW, jak i skuteczność nadzoru sprawowanego nad placówkami edukacji przez oświęcimskie starostwo. Nie ulega wątpliwości, że jątrzący się od wielu miesięcy spór w SOSW nie wpływa pozytywnie na atmosferę w tej – bardzo pożytecznej skądinąd – placówce. Coraz więcej osób obawia się, że może nawet wpływać na jakość pracy ośrodka. – Będę się starał jak najszybciej uzdrowić atmosferę w szkole. Myślę, że mi się uda – zapewnia Józef Krawczyk, nowy wicestarosta, od niedawna odpowiedzialny za powiatową edukację. – Za moment podpiszę pismo do prokuratury z prośbą o informacje na temat stanu śledztwa. Dalsze kroki uzależniam od tego, czy sprawa trafi do sądu – dodaje wicestarosta.

PAWEŁ PLINTA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniZos




Dołączył: 17 Sie 2015
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 12:27, 17 Sierpień 2015,    Temat postu:

Yksi ja ainoa asia, on, että

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniZos




Dołączył: 17 Sie 2015
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 12:48, 17 Sierpień 2015,    Temat postu:

160071

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniZos




Dołączył: 17 Sie 2015
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 12:51, 17 Sierpień 2015,    Temat postu:

Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4




Dołączył: 28 Cze 2022
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 16:21, 28 Czerwiec 2022,    Temat postu:

super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PRZECIESZYN Strona Główna -> Co w trawie piszczy? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin